Gustaw, Jan.
Gustaw chodzi zamyślony, Jan krok w krok za nim, z czarną chustką w ręku.
podając lewą rękę, nie stając
Zawiąż!
do siebie
Stało się... kocham ją szalenie...
Lecz ona?...
JAN
chodząc za nim i opatrując rękę
Wcale nic...
stając
Jak to nic?
JAN
jak wprzódy
Nie ma
Tu nic.
Na ręku!... Wiąż tylko...
chodzi, do siebie
Hm, sprzyja,
Ale jak będzie, gdy rolę odmienię?
Jak? kiedy zacząć?
JAN
nie mogąc w chodzie zawiązać ręki dla różnych jestów Gustawa
Niech się pan zatrzyma.
Gustaw wyrywa rękę, którą Jan chwyta i dalej chodząc, wiąże
do siebie.
Zatrzymać... pewnie... Węzeł jest...
JAN
puszczając
Jest, panie.
do siebie
Lecz jak rozwiązać?
JAN
Za koniuszek...
stając w gniewie
Janie!
JAN
Słucham.
Głupiś.
JAN
Tak?
zrzucając chustkę
I nie tę zawija!
Lewą nie piszę.
JAN
Któraż ręka boli?
Co ci do tego! - Na, masz - zawiąż prawą!
podaje lewą rękę i zaczyna chodzić; do siebie
Pierwszy raz kocham.
JAN
Ależ, panie...
wciąż chodząc
No, a żwawo!
do siebie
Inna to miłość.
JAN
To ta sama.
Kłamiesz.
JAN
Lewa.
podając prawą rękę
A, ręka... No - jakże powoli!...
Zaczyna chodzić i ciągnie za sobą opierajqcego się gwałtem Jana.
Do siebie:
Będę kochany... Aj, rękę mi złamiesz!
JAN
A którą, panie?
Puść już, do kaduka!
JAN
Wiązać nie sztuka.
Ale milczeć sztuka.
Scena druga
Gustaw, Albin.
Jan na znak Gustawa odchodzi.
na stronie
Już czuję wilgoć, zbliża się fontanna!
do Albina
Albinie smętny! Jak rosa poranna
Tak mgła z łez twoich napełnia dom cały.
ALBIN
A jednak mojej nie zmiękczyły skały!
Nim się więc staną saletrzanym kwasem,
Inny ci sposób poradzę tymczasem.
ALBIN
Poradź mi, poradź, a lepiej niż rano.
Źleżem poradził?
ALBIN
Bóg to będzie sądzić.
Cóż ci się stało?
ALBIN
Drzwi mi pokazano.
Radź mi więc, radź mi, tylko nie każ rządzić.
Pierwej pocieszę.
ALBIN
Mnie?! Pocieszyć?! Nieba!
Klara cię kocha.
ALBIN
Zbyt bolesne żarty.
Ręczę.
ALBIN
Nie wierzę.
Przysięgać ci trzeba?
ALBIN
Jak wiesz?.
udając urażonego
Cóż to jest? Chcesz - nie wierz, uparty,
Ale nie żądaj, bym zdradzał zwierzenie.
ALBIN
rzucając mu się na szyję
Ach, ach! Gustawie! słów nie mam... łzy moje...